lęk

Strach ma wielkie oczy

Lęk i strach ma te same wielkie oczy 

Siedzisz sobie w pracy, jest późne popołudnie, wiesz, że tylko parę godzin dzielą cię od wygodnej kanapy twojego salonu. Zastanawiasz się, co zrobisz na kolację, gdy nagle twoje myśli zaczynają się kotłować. Czujesz poddenerwowanie, zaczynasz oddychać szybciej, następuje gonitwa myśli: coś jest nie tak, brzuch mi podchodzi do gardła, nie mogę oddychać, zaraz umrę. Tak zaczyna się większość ataków paniki. Niepokój, lęk, strach. To jedne z najbardziej pierwotnych emocji ludzkich. Ewolucja jasno opisuje mechanizmy lęku jako adaptacyjny mechanizm obronny, w wyniku którego nasz mózg podejmuje decyzję walcz/uciekaj/zamroź się. Gdy znajdziemy się w sytuacji zagrożenia musimy zadać sobie pytanie, czy możemy walczyć, czy lepiej byłoby uciec. W świecie zwierząt, osobnik pozbawiony lęku to osobnik martwy. Wyobraźcie sobie człowieka jaskiniowego nie uciekającego przed mamutem.

Historycznie o funkcji lęku

Kiedy kształtowały się nasze mózgi, człowiek miał bardzo małe pole działania. Jedyne o co musiał się martwić, to przetrwanie w dzikim świecie zwierząt. Dlatego mózg wykształcony w czasach jaskiniowych jest zakodowany na ewentualność adaptacji w różnych sytuacjach zagrożenia życia głownie. Zachowania najwłaściwsze adaptacyjnie, to zachowania, które zostały zakodowane w genach jako te, które są najlepsze z puli dostępnych. Problem w tym, że ten pradawny organ nie wydaje się zbytnio nadążać za rozwojem współczesnego świata. Dlatego przykłada swoje wyuczone zachowania w sytuacjach, które niekoniecznie potrzebują tak silnych reakcji.

Adaptacyjna funkcja lęku

Pomimo tego, że zaprogramowane w genach zachowania i funkcje umysłowe w większości przypadków pomagają nam przeżyć – lęk przed wężami będzie tu jednym z przejrzystrzych przykładów adaptacyjnej funkcji umysłu. Jego brak może się przecież okazać śmiertelny w przypadku osoby jej pozbawionej w sytuacji spotkania grzechotnika. W przypadku lęku przed wyjściem z domu, do sklepu wydaje się nadto silną reakcją. Dlatego, chociaż rozwój naszych ludzkich mózgów się dokonał, to nie za bardzo przystaje do wyzwań współczesnego świata. Nie żyjemy wśród sawanny, otoczeni czyhającymi drapieżnikami, tylko w wysoce uprzemysłowionych miastach z betonu, otoczeni wyspecjalizowanymi maszynami. Stąd, pomimo wszechstronności mózgu, pojawiać się mogą pewne zaburzenia percepcyjne co do otaczających nas niebezpieczeństw i błędne reakcje na nie.

 Wróćmy do naszych lęków.

Czasem lęki nie dotyczą określonych sytuacji (lęk wysokości, lęk przed otwartą przestrzenią). Czasem po prostu odczuwamy niepokój w sytuacjach wydawałoby się całkiem zwyczajnych. Czujemy się nieswojo, nasze myśli przedstawiają nam dziwne scenariusze – z reguły negatywne tego, co może nas spotkać. Często w ogóle jest to uogólniony niepokój dotyczący jakiejś konkretnej sfery naszego życia. Niepokój to jakby wydłużona wersja adaptacyjnej reakcji na strach walcz/uciekaj.

Lęk, niepokój czy strach?

Boimy się zwykle czegoś konkretnego, natomiast niepokoimy się czymś. Czasem jesteśmy w stanie rozróżnić te dwie emocje na podstawie reakcji naszego ciała. Inaczej zareagujemy w sytuacji, gdy ktoś wymierzy w nas pistolet, a inaczej w przypadku, gdy stajemy przed komisją egzaminacyjną – czujemy wtedy lekkie napięcie, mroczki przed oczami, czasem rewolucje w żołądku, jakby ściskanie. I pomimo tego, że możemy przestraszyć się myszy przez ułamek sekundy, to także możemy zbudzić się w środku nocy zlani potem, pełni niepokoju przed egzaminem i nie móc się uspokoić do rana. Nie ważne czy to lęk, czy niepokój, ważne w jaki sposób sobie z nim radzimy.

Wróćmy na chwilkę do czasów jaskiniowych. Wtedy bowiem, wszystkie reakcje człowieka nastawione były na natychmiastowy rezultat. Gdy człowiek był głodny – poszedł zerwać jagody z krzaka, gdy zauważył lwa – zbierał nogi za pas. Akcja – reakcja – gratyfikacja w postaci przeżycia. Natomiast w świecie współczesnym większość naszych zachowań nastawiona jest na bardziej odległe cele. Decydujemy się na wybór takiej szkoły, która zapewni nam lepsze możliwości zarobku w dalszej perspektywie. Wykonując swoją pracę na co dzień, wynagrodzenie otrzymamy za miesiąc. Lokując swoje oszczędności w banku, liczymy na otrzymanie większych pieniędzy na emeryturze. Ewidentne jest, że styl życia współczesnych ludzi nastawiony jest na odraczanie gratyfikacji.

Na nasze nieszczęście nasze jaskiniowe mózgi nie są przystosowane do takiego stylu życia, do odroczonych sukcesów, do czekania. Powoduje to odczuwanie uczucia stresu i niepokoju. Bo nasze mózgi nie wytworzyły (jeszcze) mechanizmów radzących sobie ze światem odroczonych gratyfikacji celów. Dlatego musimy sobie radzić sami.

Jednym ze sposobów radzenia sobie ze stresem, czy niepokojem

  • jest dokonanie jego “pomiaru”. Określenie wagi problemu z jakim się mierzymy, może niekoniecznie pozwoli się nam z nim uporać, ale w znacznym stopniu uspokoi nasze myślenie o nim. Przecież nie jesteśmy w stanie ocenić ile dokładnie możemy uzbierać na emeryturę, ale możemy co miesiąc odkładać określoną sumę pieniędzy w tym celu. Nie możemy przewidzieć kiedy poznamy miłość naszego życia, ale jesteśmy w stanie podjąć konkretne kroki, aby poznać większą liczbę potencjalnych partnerów, czy to dzięki częstszemu wychodzeniu z domu, czy zajerestrowaniu się na portalu randkowym, zwiększając nasze nasze w tym zakresie. Chodzi o to, że niepokój nie jest mierzalny, gdy zastosujemy miarę to od razu czujemy się lepiej, bo wiemy, co możemy zrobić, aby osiągnąć nasz cel, mamy miarę. Może to nie rozwiąże problemu, ale wprowadzi element konkretyzacji, co do sposobu radzenia sobie z niepokojem związanym z daną sytuacją.

Następną metodą radzenia sobie z niepokojem jest

  • odwrócenie uwagi z problemu którego rozwiązanie jest długoterminowe na podjęcie kroków bierzących w celu uporania się z nim. Wiem, to brzmi śmiesznie, nie da się odwrócić uwagi od lęku przed myszą w sytuacji, gdy mamy wiedzę, że mysz mieszka pod naszą ulubioną kanapą. Myśl ta jest paraliżująca i wszechogarniająca. Jedyne, co nas wtedy zajmuje, to natychmiastowe zmierzenie się z nią i rozwiązanie problemu. Ale przecież osoba bojąca się myszy nie może rozwiązać tego problemu poprzez nie myślenie o myszy. Zgadza się, ale może pomyśleć o innych sposobach jak zadzwonienie do firmy zajmującej się usuwaniem gryzoni, zakup pułapek i ustawienie ich na przyszłość. Przyniesie to jej ulgę, że sytuacja nie jest beznadziejna, że może coś zrobić, co wpłynie na jej poczucie sprawczości. Chodzi jakby o poczynienie kroków w celu uporania się z sytuacją, tylko są to kroki krótkoterminowe, do wdrożenia na codzień.
  • drugi przykład: zamiast martwić się, że nasze życie nie będzie długie i zdrowe, zacznijmy codziennie przygotowywać wartościowe posiłki i zacznijmy spacerować co najmniej pół godziny. Istotnym w tej strategii jest to, że “załatwia” nasze krótkoterminowe i długoterminowe cele/problemy.
    Niepokoje i lęki wydają się być zmorą naszych czasów. Bardzo dużo ludzi zgłasza się do psychologa w sytuacji, gdy niepokój przejdzie w formę lęku pod postacią ataków paniki. Mam nadzieję, że dzięki zastosowaniu powyższych technik samopomocowych opanujecie swoje niepokoje. Czasami już świadomość i zrozumienie problemu wystarczy, aby znaleźć jego rozwiązanie.

Pamiętajcie: lęk jest irracjonalny, nie da się z nim walczyć, trzeba go opanować.

Leave a Reply

Your email address will not be published.